sobota, 28 maja 2016

Zakończenie

Witam serdecznie,

parę osób zapytało co u mnie i jak moja przygoda ze studiowaniem się zakończyła,

tak więc 3ego maja oddałam licencjat, czekały na mnie dwa pisemne egzaminy, spędziłam tydzień w Brighton nad morzem. Obecnie czekam na wyniki i na tym wszystko się zakończy. Mamy oficjalne graduation, ale bardzo drogie (45funtów wypożyczenie togi, każdy bilet 25funtów, zdjęcia 25funtów, do tego bilety lotnicze, transfery, hotel) także odpuszczam sobie. Na graduation nie dostajemy oficjalnych dyplomów co także wpłynęło na ostateczną decyzję.

Wróciłam do Polski, pracę znalazłam w parę dni, bez najmniejszego problemu. Od jutra mieszkam w Gdańsku, w środę zaczynam pracę.

Na tym czas zakończyć również bloga- nie planuję pisać nowych postów, chyba, że ktoś  z Was będzie miał konkretną prośbę bądź pytania. Na mailu jestem dostępna bez zmian.

Chciałabym podziękować wszystkim,  którzy przyczynili się do powstania tego bloga, ale również tym, którzy przez te 3 lata mnie wspierali, dziękowali za pomoc i znaleźli się na mojej drodze. :)

Poniżej parę zdjęć z ostatniego pobytu w Wielkiej Brytanii podczas studiów (Brighton, Hyde Park i papużki normalnie żyjące, które można karmić i siadają na rączkę oraz moje udawane graduation):











środa, 10 lutego 2016

Jak wyglądają studia w Anglii krok po kroku- harmonogram, przerwy świąteczne. Trzy lata w pigułce.

Witam wszystkich!

Przede wszystkim bardzo mi miło z powodu ostatnio wzmożonego odzewu pod postami. Przypominam, że jeśli ktoś chciałby przeczytać o czymś konkretnym to proszę o komentarz, a taki post się pojawi. Ułatwia mi to znacznie pracę, bo z mojej perspektywy wydaje się, że już wszystko napisałam i co nie napiszę będzie już po prostu nudne :)

Wracając do tematu posta....

Pamiętajcie, że harmonogramy studiów różnią się na każdej uczelni i mogą to być naprawdę duże zmiany! Ja kończę w połowie maja, a niektóre uniwersytety w połowie czerwca! Wszystko jest dostępne na stronach uniwersytetów, jeśli któryś konkretny Was interesuje to polecam sobie sprawdzić!

Opiszę pokrótce jak wyglądały te trzy lata, które powoli się kończą. Podsumowywałam każdy rok, ale zostałam poproszona o złożenie tego w całość. A więc:




1 rok

Pierwszy rok rozpoczął się około 8 września z tego co pamiętam. Rozpoczął to może za dużo powiedziane, bo na pierwszym roku przez bodajże pierwsze 3 dni mieliśmy International Students Week czy jakoś tak się to nazywało :) Mieliśmy wspólne zajęcia, wycieczkę statkiem, do Brighton itd. Potem rozpoczął się Orientation Week. Mają go rozpoczynający studenci, reszta zaczyna tydzień później. Na zajęciach pokazują uczelnię, mówią jak to będzie wyglądało, a wieczorami Londyn szaleje, bo jest freshers week.
Tydzień później rozpoczyna się normalny semestr i trwa 10-11 tygodni, do ok. 10-15 grudnia (na Westminster i wielu uczelniach ten ostatni tydzień jest luźny,  często nie ma zajęć tylko indywidualna nauka, ja zawsze ten ostatni tydzień jestem już w Polsce). Ponieważ na pierwszych zajęciach dostaję się rozpiskę co będzie na każdych zajęciach, można z tego łatwo wyciągnąć w którym tygodniu, który dzień mamy wolny.

Na uczelni spędzałam ok 15 godzin tygodniowo, do tego czytanie, pisanie zaliczeń, biblioteka i praca w grupach.

Przerwa świąteczna trwa do około połowy stycznia. 

Drugi semestr trwa do Wielkanocy, po którym następuje przerwa świąteczna do maja (ok 3-4tygodnie). W maju mamy egzaminy, które trwają do 15maja najdłużej. I przerwa do połowy września :)

2 rok

Drugi rok był dla mnie identyczny jak pierwszy. Żadnych zmian. Jeśli ktoś robi 4letnie studia, to na trzecim będzie pracował lub wyjedzie za granicę, ale dla mnie trzeci rok...


3 rok

Z powodu wczesnych świąt wielkanocnych rozpoczął się bodajże 28 września (późno jak na Anglię). Pierwszy semestr trwał jakoś do 18grudnia, ja leciałam chwilkę wcześniej. Zajęcia na drugim semestrze rozpoczynały się 18 stycznia, ale my na trzecim roku mieliśmy cały dzień prezentacji 15 stycznia więc leciałam 13ego stycznia żeby się przygotować.

Drugi semestr trwa obecnie do 8 kwietnia i jest przerwany Wielkanocą- wolne od piątku do poniedziałku, ja opuszczę dwa wykłady i lecę na 12 dni, bo tak mi się pozytywnie plan ułożył. Wracamy na niecałe dwa tygodnie i rozpoczyna się wiosenna przerwa, która trwa do 4 maja. W maju mam dwa egzaminy, podobno na trzecim roku starają się je wrzucić na sam początek, ale dowiem się tego w marcu.


Czyli podsumowując:

Początek roku akademickiego: 15-30 września
Przerwa Bożonarodzeniowa: 15grudnia-15 stycznia
Drugi semestr: 15stycznia- 28marca/5kwietnia
Przerwa wiosenna: kwiecień
Egzaminy: 1-20 maja
Wakacje: 20 maja- 15 września- i kto mówił po maturze: ciesz się, masz najdłuższe wakacje życia ten był w błędzie, bo ja miałam jeszcze dwukrotnie tak długie wakacje. 


A to zdjęcia mojego kierunku na wycieczce, ostatnio je dostaliśmy. Towarzystwo zdecydowanie międzynarodowe.




 




niedziela, 7 lutego 2016

Ogłoszenie- pokój do wynajęcia

Dzisiaj trochę prywaty!


Jako, że wracam do Polski chciałabym podnająć swój pokój w akademiku.

Od kiedy?    
8 kwietnia. Umowa jest do 15 lipca z możliwością przedłużenia na wakacje

Dla kogo?     
Studenci już studiujący (akademik przyjmuje tylko 'full-time' students)

Cena?          
145 funtów/tygodniowo +250funtów depozyt


Pokój?          
Pokój z własną łazienką, mieszkanie dzielone z czterema innymi bezproblemowymi  studentami, z którymi dzielę tak naprawdę tylko dużą kuchnię. Akademik jest nowy,byłam pierwszą osobą mieszkającą w nim, także mogę zapewnić, że jest czysto i porządnie.


Gdzie?         
Wembley, 4min piechotą od stacji metra Wembley Park, 15min do centrum Londynu.

Link do strony internetowej akademika:







W poście 3 rok studiów są zdjęcia już typowo mojego pokoju. Gdyby ktoś był zainteresowany proszę o kontakt mailowy: marta.leszczyniak@gmail.com




czwartek, 4 lutego 2016

Ciekawe miejsca w Londynie- tajemniczy ogród

Drugi semestr trwa, jest intensywny i nawet nie chcę myśleć jak szybko minie i znów będę w czarnej d... z zaliczeniami.  Jest dość ciekawie, prawie cały semestr luzik, a potem po świętach wielkanocnych bomba- 4 zaliczenia w tydzień. No ale cóż... to akurat można było przewidzieć. Staram się więc robić ile mogę teraz, ale nie wszystko się da, są też inne zaliczenia 'na już', a i leniuszek czasem dopada. Do tego licencjat.



Postanowiłam więc dzisiaj opowiedzieć o miejscu, w którym się zakochałam gdy zobaczyłam je na zdjęciach, a wizyta tam tylko potwierdziła mój zachwyt. A uwierzcie, że na żywo wygląda dużo lepiej!

Wszyscy kojarzymy miejsca takie jak London Eye, Big Ben, Oxford Circus, Picadilly i wiele innych. Mnie jednak zawsze najbardziej przypadały do gustu miejsca mniej znane- Brick Lane, moja ukochana górka czy właśnie tajemniczy ogród. Wiem, że nie wszystkim takie miejsca się podobają, jednak ja z przyjemnością wracam do miejsc, gdzie mogę się wyciszyć, pooddychać i po prostu pobyć ze swoimi myślami.


Tajemniczy ogród znajduje się w dzielnicy Hampstead- czarna linia metra. Wychodząc ze stacji udajemy się w prawo, idziemy pod górkę, mijamy coś a'la skrzyżowanie i gdy drogi się rozchodzą udajemy się w lewo. Generalnie ciężko tam trafić, mało ludzi kojarzy to miejsce. Jego prawdziwa nazwa to The Pergola i znajduje się w pobliżu ogromnego Hampstead Parku.


Będąc tam możemy się zdecydowanie przenieść w czasie, dużo zieleni, kolumnady, już samo wejście po małych, okrągłych schodkach robi wrażenie. Ogromną konstrukcję w stylu edwardiańskim wzniesiono na początku XX wieku. Była marzeniem Lorda Leverhulme, ówczesnego właściciela rezydencji.



 Rezydencja obok ogrodu, mieszkania do kupienia i wynajęcia, sprawdzając ceny na internecie z kuzynką i jej narzeczonym trochę się załamaliśmy:)











 Miejsce polecam, na spacer, na chwilę odpoczynku, na poczytanie książki (są ławki). Cisza, spokój, zieleń... czasem niczego więcej nie trzeba.


A poniżej w innym klimacie parę zdjęć z mojego 'bujnego' życia:











I moja Klaudia- podpora na co dzień, bez niej chyba w tym roku nabawiłabym się depresji i zapomniałabym języka polskiego :) :*



poniedziałek, 28 grudnia 2015

Jakie cechy wykształcił we mnie Londyn?

 Przepraszam za opóźnienie w publikacji posta, ale jestem w Polsce i zbyt wiele się działo przez co post mi umknął.




Dzisiaj o tym co te studia, te miejsce we mnie zmieniły. Czy coś we mnie wykształciły? Co te doświadczenia dały i jakie wnioski można z tego wyciągnąć?

Londyn, studia za granicą, samodzielny wyjazd do obcego miasta i kraju kiedy większość decyduje się na studia na UJ czy UW (i nic w tym złego, broń Boże!). Te doświadczenia dają wiele. Kształtują charakter, osobowość, sprawiają, że jesteśmy silniejsi. Co tak naprawdę wynoszę ze studiów i tego doświadczenia poza wiedzą akademicką?

1. Międzynarodowe znajomości. Chyba nigdzie indziej nie miałabym szansy na poznanie tylu ludzi z tak wielu krajów. Londyn jest bardzo zróżnicowanym miastem i cieszę się, że miałam okazję osobiście poznać innych kultur, tradycji, ale też mogłam nauczyć się szacunku wobec innych. Choć nie zawsze akceptuje wszystkie poglądy czy to religijne czy nie, to jednak  przez okres studiów miałam styczność z tyloma ludźmi, że to po prostu samo weszło :)

2. Samodzielność. Przyjechałam do Anglii sama, z jedną walizką. Dzisiaj zastanawiam się jak ja to wszystko wywiozę z powrotem do Polski. Czasem nachodzą mnie myśli jak ja to wszystko ogarnęłam po przyjeździe. Nie byłam przygotowana, wyjazd był na spontanie, nie miałam pojęcia o bankach, NINie, sieciach komórkowych, Oyster Card itd. Ale wszystko trzeba było sobie załatwić i człowiek dał radę. Kiedy było ciężko nikt nie mógł mi pomóc, nie mogłam wsiąść w busa i za 3 godziny być i płakać w poduszkę u mamy. Z perspektywy czasu wiem ile mi to dało. Ale nikt kto  nie przeżył samotnego wyjazdu do obcego miejsca nie jest w stanie do końca zrozumieć jakim kosztem to świetnie wyglądające doświadczenie z boku jest okupione.

3. Twardą dupę. Wiele sytuacji i przynajmniej jeden kryzys rocznie utwardził mnie (jakimś cudem w tym roku akademickim oprócz ogromnej tęsknoty przez pierwszy tydzień i ogromnego płaczu spowodowanego tą tęsknotą jeszcze go nie miałam). Parę porażek, parę złych ludzi napotkanych po drodze nauczyło mnie wiele.

4. Umiejętność zarządzania sobą i swoimi pieniędzmi. Tego uczy się człowiek mieszkając sam. Nagle okazuje się, że ugotowanie, zrobienie zakupów, wyniesienie śmieci, posprzątanie i ogarnięcie własnego ja pochłania dość sporo czasu. Okazuje się też, że potrzebujemy 2-3 miesięcy aby poznać swoje wydatki czy sposoby na oszczędzanie.

5. Doświadczenie w różnego rodzaju pracy. Studia w Anglii są tak ułożone, że czas na pracę jest. Dzięki temu pracowałam w różnych miejscach, w Zarze, restauracji czy stadionach. Różnorodne doświadczenie, wielu managerów nauczyło mnie i pokazało mi jak wyglądają relacje w pracy, wymagania pracodawców itd.

6. Wiedzę na temat innych kultur, krajów i narodowości. Tak jak wspomniałam w punkcie pierwszym. Wiedza z pierwszej ręki nigdy nie może być porównana z tą książkową.

7. Brak strachu przed zmianami. Wyprowadzka do innego kraju, częste zmiany pracy sprawiły, że nie boję się zmian. Mogłabym mieszkać chyba już wszędzie, bo wszędzie są ludzie,  wystarczy trochę chęci i odwagi. Nie boję się zmieniać pracy jeśli jest szansa, że da mi coś nowego i czegoś nauczy.

8. Więcej uśmiechu. Bo tutaj ludzie się uśmiechają do siebie tak po prostu :)

9. Wiedzę i świadomość, że nie należy się ograniczać i że wiele można osiągnąć- wystarczy tego chcieć i do tego dążyć. Nie wystarczy skończyć studia i narzekać, że nie ma pracy. Tego uczą studia tutaj i jest to jedna z ważniejszych lekcji. Nie ma ograniczeń. Londyn to pokazuje mi każdego dnia i z pewnością będę się starać to wykorzystać.

Niestety od miesiąca praktycznie jestem w Polsce więc nie mam żadnych nowych zdjęć z Londynu tak więc wrzucam jakieś stare. Mam nadzieję, że wraz z nowymi pomysłami na posta znajdą się i zdjęcia;) 
  

Mam też pytanie- nie wiem z jakim gronem odbiorców mam do czynienia pisząc tego bloga. Czy są osoby, które nadal go czytają? Jeśli tak to o czym chcecie czytać? Chyba dochodzę do momentu, w którym znów kończy się wena, a odzewu ze strony czytelników wielkiego nie ma. Jeśli chcecie o czymś poczytać- dajcie znać w komentarzu, wtedy pojawi się seria nowych postów, mam nadzieję.